Leżę na podłodze. Słucham bicia swojego serca, które nie jest już tak mocne, jak wtedy, gdy go poznałam. Stało się mi obce, niewierne. Często zawodzi, rozkochuje mnie bez zapytania, ani najmniejszej prośby.
Samolubne.
Nigdy nie myśli o bólu, jakiego doświadczę po utracie tego jedynego.
Tak. Na pewno go stracę. Nie ma innego scenariusza napisanego dla mnie.
Chwile radości przewijają się w mojej głowie. Widzę nas razem w uścisku wielkiej miłości, niekończącej się radości i świadomości, że mam na kogo liczyć. Kochałam go prawdziwa miłością. Kochałam, kocham nadal. Będę kochać.
Ale on już nie.
Udawanie radości to nie sposób na życie. Oszukiwanie samego siebie też nie.
Walka o własne marzenia- już tak!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz